poniedziałek, 29 września 2008

"In Portugal we haven't got any problems, we only have the solutions"

Pierwsze schody przede mną. Byłam na uczelni, gdzie miało odbyć się dzisiaj spotkanie organizacyjne mojego kierunku. Miało. Czekaliśmy pół godziny, po czym udaliśmy się do Carli, naszej koordynatorki na Lusofonie. Niech żyją pomyłki! Okazało się, że spotkanie jest o 14 a nie o 12, jak napisała nam wcześniej. Oczywiście nawet nie udawała, że jest jej przykro :-) normalna sprawa, że w Portugalii się czeka. Poznałam Klaudię, dziewczynę z Wrocławia, która będzie ze mną studiowała na kierunku CINEMA. Zrobiło się raźniej, poszłyśmy do pobliskiego parku poczekać do 14 na obiecany meeting. Miejsce wspaniałe: woda, ławeczki, korty tenisowe, pływające żółwie i spacerujące niedaleko pawie... Usiadłyśmy pod palmą i wdałyśmy się w przyjemną pogawędkę. O umówionej godzinie grzecznie pojawiłyśy się pod drzwami, ale... nikogo nie było. Czekałyśmy ( sic!) kolejne pół godziny, po czym postanowiłyśmy udać się do sekretariatu naszego kierunku. Przemiła Sandra rozdała nam plany zajęć i powiedziała, że mamy szczęście, bo ona nie ma czasu dla studentów w poniedziałki, więc zrobi wyjątek ( Łał, czuję się doceniona). Zadowolone wyszłyśmy na teren kampusu, aby zobaczyć, jakież to ciekawe przedmioty oferuje nam uczelnia. I pojawiły się schody. Kilku zajęć, które wybrałam wcześniej, zwyczajnie nie ma w tym semestrze. Na przykład zajęć z dźwięku. Popsuło mi to radykalnie humor, ponieważ ten problem wiąze się z dodatkowym załatwianiem zgody na inny, papierami z Polski i traceniem czasu na biurokrację. Z głowami pełnymi pytań ruszyłyśmy z powrotem do Carli, gdzie czekała na nas kolejka Erasmusów. I co nastąpiło? No co nastąpiło? Czekanie. Kolejne czekanie pod drzwiami. Po jakimś czasie, udało nam się prześlizgnąć do gabinetu koordynatorki, która rozbawiła mnie zwrotem :"No..we haven't got any problems in Portugal, we only have the solutions". Podratowała mój humor informacją, ze w piatek będę mogła odebrać jeden wazny papierek, takze nie był to zupełnie stracony dzień. No i mam plan z trzech lat mojego kierunku, z którego wybrałam kilka nowych przedmiotów. Mianowicie:
-MULTIMEDIA PRODUCT DESIGN
-CAMERA AND VIDEO OPERATION II
-POST-PRODUCTION AND MULTIMEDIA COMPOSITION
-INTRODUCTION TO PRODUCTION STATEGIES
-VISUAL CULTURE
-ADVERTISING AND MARKETING WORKSHOP
Teraz pozostało czekanie na decyzję strony polskiej. Obym mogła realizować taką ściezkę.Dobrą informacją jest kurs języka portugalskiego, który rozpocznie się w ten czwartek. Będzie dwa razy w tygodniu przez cały semestr. Strasznie się cieszę, bo za niedługo stuknie drugi miesiąc pobytu tutaj, a intensywna nauka w lesie. ( a raczej na plaży).
Oczywiście, nie moze być idealnie, tak więc kolejne schody - w czwartek jestem umówiona na przeprowadzkę, także będę miała dzień w ciągłym ruchu.
O nowym mieszkaniu napiszę następnym razem, teraz idę kończyć zupę z dyni ( abobry) na poprawę nastroju!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Uwielbiam czytać Twojego bloga :)))

mag.o pisze...

Dzięki :) :*