piątek, 31 lipca 2009

Czy może być jeszcze lepiej?

Samochwała w kącie stała i tak wciąż opowiadała...
Dzisiaj będę samochwałą. Musicie mi wybaczyć. Już nie ma obawy, że zapeszę, że coś nie wyjdzie...
Wszystko się udało.

Od ponad sześciu miesięcy szukałam pracy. Było ciężko. Mój pobyt tutaj stał pod znakiem zapytania.
I udało się: najpierw jeden hostel, na pół etatu, kilka dni później kolejny hostel, tym razem full-time. Popracowałam z fajnymi ludźmi, poznałam trochę turystów, nauczyłam się kilku przydatnych zwrotów po portugalsku, poznałam Johna Keneddy'ego (geja z Anglii), latałam rankami po 60 bułek, kasowałam, rejestrowałam i robiłam sto tysięcy innych ciekawych rzeczy. Pięć razy równo. Wczoraj dostałam wypłatę - wielka satysfakcja.
W środę spełniło się moje marzenie o prawdziwej pracy. Od poniedziałku zaczynam. Co najlepsze: praca po polsku (!), od 8-16, elegancko z umową, ubezpieczeniem zdrowotnym. Bajecznie.
Jest luz psychiczny - że można tu zostać, że będzie miało się pieniążki na potencjalne studia.
Egzaminy we wrześniu na kierunek kino i literatura USA.
Przeprowadzam się bliżej miejsca pracy. Najbliżej. Ale dopiero we wrześniu.
Plan na sierpień: skończyć pisanie licencjatu. Tylko i aż.
Z przydatnych newsów: przetłumaczenie dyplomu na portugalski i podbicie go w ambasadzie kosztuje 30euro ( ambasada znajduje się w okolicach Belem)
Numer identyfikacji podatkowej wyrabia się w Loja da Cidadao ( Restauradores)
Wszystko już mam.
I co... teraz mogę już powiedzieć otwarcie: zostaję na kolejny rok w Lizbonie. Dostałam fajną pracę, z Danielem jest cudownie, z językiem coraz lepiej, od września śliczne mieszkanie w centrum. Aż za dużo tych pozytywów ;)
Dzisiaj cieszę się szczególnie, ponieważ Markowi ściągnęli gips i może do mnie przylecieć :)
I wiecie co...jednak czasem warto poczekać. I można mówić, że ściemą jest zdanie :"Myśli kreują rzeczywistość"... ja tam wiem swoje.

piątek, 24 lipca 2009

"Trzeba mierzyć wysoko aż na Księżyc, bo jeśli coś nie wyjdzie to w najgorszym wypadku i tak wylądujemy na jakiejś szczęśliwej gwieździe!" dzięki

czwartek, 23 lipca 2009

Over&out...

Zdjęcia autorstwa Asi :)

Budynek kina - aż się nie chce wychodzić

Scena a na niej laureaci - twórcy musicalu

Polski Trójkącik: Asia, Klaudia i ja :)

"Przecież miałam zacząć 23 o północy...Dzisiaj jest 23?Ahaaa"

"Boże, przecież ja jadę na Baixa Chiado, to nie ten kierunek"

Już wszystko idzie w dobrym kierunku...

I niech tak zostanie...bo się zaczęło układać tak, jak tego chciałam...

Over&out, czyli z jak życie weryfikuje scenariusz

Wczoraj wybrałyśmy się z dziewczynkami na imprezę podsumowującą studia naszych kolegów z kierunku CINEMA z Lusofonki. Byłyśmy przekonane, że będzie pokaz filmów dyplomowych, garstka ludzi, jakaś impreza później. Jak zobaczyłyśmy, doznałyśmy szoku. Ogromny budynek kina cały zapełniony ludźmi. Miałyśmy problemy z dostaniem się do środka! A to przecież tylko pokaz etiud studenckich! Wielka feta, wszyscy nauczyciele, znani aktorzy, goście realizatorów: ich rodziny, przyjaciele, dziennikarze.
Na ścianach zorganizowano wystawę fotografii, pokazy multimedialne - wszystko, co tworzą studenci na kierunkach fotografii, animacji, disignu. Natomiast w ogromnej sali kinowej trwał pokaz pięciu filmów dyplomowych.
Różniły się, oj różniły od naszych writvowskich. Ciekawe pomysły, innowacyjne wykonania, rewelacyjna scenografia, światło. Oczywiście nie wszystkie, ale trzy podobały mi się bardzo. Warto wspomnieć, że studenci otrzymują sporo środków finansowych na realizację filmów. Poza sponsorami pomaga im organizacja rządowa, która przydziela pieniądze na wybrane scenariusze. Mają więc za co szaleć.
Największe wrażenie zrobiły na mnie trzy filmy:
“A Audição” - bardzo dobre zdjęcia i świetna gra aktorska. Historia o aktorze, który w wypadku samochodowym może stracić życie i nagle znajduje się na deskach teatru. Na widowni siedzi Pan Śmierć i oznajmia, że aktor musi go przekonać swoją grą, że zasługuje na kolejną szansę, by znów móc żyć. I to zadanie wykonuje doskonale. Otrzymuje nowe życie, budzi się w ambulasie. Zadowolony, pyszny, mówi:"Ha!Jestem tak dobry, że samą Śmierć udało mi się ograć". Nic bardziej złudnego, możecie się domyśleć, kim okazuje się kierowca ambulasu... http://www.curtaaaudicao.blogspot.com/
" - genialnie prześwietlone video utrzymane w kolorach niebieski - czarny. Historia czarnoskórego chłopaka, który przychodzi w nocy do sklepu na stacji benzynowej i nie zostaje obsłużony. Film o rasiźmie, o ludzich lękach i niesprawiedliwości. Finał ukazuje, że to biali okazują się bandytami, a nie posądzany o to chłopak. http://curta-sobre-vivencia.blogspot.com/
"Romeu & Julieta" - pierwszy zrealizowany na Lusofonie musical! Udział wziął mój znajomy aktor Alexandro Ferreira, ten sam, który pomagał nam w zeszłym semestrze. Film kolorowy, rewelacyjna dekoracja, ogrom pracy widać na pierwszy rzut oka. Całość utrzymana w klimatach muzyki rap :) Układy choreograficzne, zabawne piosenki. http://musicalromeujulieta.blogspot.com/
Fajne jest to, że każdy film ma swojego bloga, może znaleźć skład ekipy realizacyjnej, dowiedzieć się ciekawostek.
Strona całego eventu: http://overandout2009.ulusofona.pt/index.php/entrada
Po zakończeniu pokazu postanowiłyśmy wrócić do domu, usiadłyśmy w trójkę na ławce, po czym zadzwonił mój telefon...
Okazało się, że zaczynam pracę nie dzisiaj o północy, ale wczoraj o północy! Całe szczęście, że byłam w centrum, bo mogłam dzięki temu szybko znaleźć się na Bairro Alto i rozpocząć mój pierwszy dzień ( a raczej noc) w pracy. Zestresowana, nie powiem, bardzo podążyłam w kierunku hostelu. Wszystko się udało, niczego nie zepsułam, rezerwacje przyjęłam, śniadanie zrobiłam. Ba, nawet taksówkę Amerykankom zamówiłam po portugalsku :) Ale oka nie zmrużyłam, bo ciągle wrażenie miałam, że nie usłyszę dzwonka do drzwi. Na szczęście nikt nie postanowił utrudniać mi życia i czas od 1:00 do 8:00 jakoś zleciał sam. Wróciłam zmęczona z ogromnym bólem głowy, ale odespane i gotowa jestem na kolejna szychtę :) A ta juz dzisiaj, też w nocy.
Jak więc widzicie, życie samo weryfikuje scenariusze. Strasznie się cieszę, że udało mi się znaleźć pracę. Dostałam też wczoraj maila od pani Flory z FLUL odnośnie mgr w Lizbonowie i jestem dobrej myśli, ale jeszcze nie zapeszam, bo może być klops.
Tak czy inaczej, fajnie jest studiować na Lusofonie - ma się energię, pieniądze i entuzjazm do robienia czegoś twórczego...


środa, 22 lipca 2009

Wakacyjna fota

Słuchajcie... jako, że wakacje i konkurs został zorganizowany...
Głosujcie na moje zdjęcie przedstawiające Jana i Stanisława w Lizbonowie.
Podaję linka:

http://retrobottega.blog.onet.pl/1,25,24,album.html

Wpisujecie komentarz o treści 3 (:P) bo najlepsze. Prywatą powiało, wiem wiem. Możecie też skomentować zdjęcie Aleksandry vel Oli mojej kochanej, która wrzuciła zdjęcie z oceanarium w Lizbonie.

Dziękuję z góry:)

poniedziałek, 20 lipca 2009

Costa da Caparica

Przy okazji imprezy urodzinowej Marcina, udało się zrobić kilka ciekawych zdjęć








Ognisko, bombeiros i wściekłe psy


Jakby to ujął kolega Tomasz, "impreza była gęsta". Było nielegalne ognisko na plaży, przyjechali bombeiros, uciekaliśmy jak spłoszone zwierzęta. "Łączyliśmy style, mieszaliśmy gatunki jak na imprezie trunki" :) Goniły nas stada psów i ogólnie było rewelacyjnie.

niedziela, 12 lipca 2009

Optimus Alive 2009

Prodigy dało czadu! Byli niesamowicie charyzmatyczni i potrafili zapanować nad publicznością. Prawie dwie godziny elektryzującej muzyki, a na koniec moje ulubione "Out of space" :)
Zawiodłam się na Placebo, które nie zaprezentowało niczego wyjątkowego. Zagrali godzinę, jakby od niechcenia. Zero kontaktu z publiką. Jakby sami dla siebie.
Generalnie bardzo fajny festiwal, szkoda, że nie udało mi się dotrzeć na The Ting Tings, ale grali w tym samym czasie, co Prodigy.

Z Ritą i Ruth, ta druga świętowała urodzinki
Żeby nie było, jedno piwo należy do fotografa ;)

parabens Ruth!

Wrzucam kilka zdjęć autorstwa Kamili.

CZAAAD!

Niesamowite spojrzenie

Placebo

czwartek, 2 lipca 2009

Adeus Hugo!

Zaległe zdjęcia z imprezy pożegnalnej Hugo

We'll miss YOU!

Rzucić się na jedzenie...

I picie...

Atrakcja wieczoru: koreczki

Walka z szampanem - próba Hugo

Ciasto M&M

Walka z szampanem - próba Marcina

I panika pozostałych...

All together ;)

środa, 1 lipca 2009

Calma caralho!

HOROSKOP DLA MAGDY ZNALEZIONY W INTERNECIE

PRACA I FINANSE ROK 2009

Pierwsze półrocze nie będzie łatwe. Wygląda na to,że światowy kryzys i Tobie zaczyna dawać się we znaki. Nie załamuj się i nie trać nadziei na poprawę sytuacji. Po wakacjach, na pewno zacznie Ci się lepiej powodzić. Los szykuje dla Ciebie jakąś miłą niespodziankę. Może wygrasz większą sumę pieniędzy lub ktoś zaoferuje Ci lepiej płatną pracę? Staraj się dobrze przemyśleć każdą otrzymaną propozycję, żeby nie przegapić tej najbardziej atrakcyjnej. Pomimo napięć i przeciwności na polu zawodowym, ogólna sytuacja materialna i finansowa poprawi się. Uzbrój się w cierpliwość i czekaj.

No nie mam pytań...