wtorek, 23 września 2008

Faz calor znowu!

Zarówno pogoda jak i moje zdrowie wróciły do porządku. Słońce zagościło na lizbońskim niebie, mam nadzieję, na dobre, ból gardła minął, czyli żyć nie umierać! Znowu spędzam czas na plazy. Odkryliśmy wczoraj kolejne bardzo atrakcyjne miejsce - Carcavelos. Jedzie się pociągiem w kierunku Cascais, ale wysiada wcześniej. Plaze szeroka, wielkie fale, niewielu turystów.
Obudziłam się dzisiaj wcześniej, spojrzałam przez okno i poczułam się znowu jak podczas pierwszego tygodnia pobytu - bezchmurne i zachwycające błękitem niebo i nasłoneczniony budynek za oknem, tak bardzo, że patrząc na niego, bolą oczy.
Dzisiaj kolejna impreza organizowana przez Erasmus Lisboa. Jeżeli będzie energia i motywacja, może się wybiorę. Tymczasem wolę zebrać siły i z entuzjazmem udać się na gorący piasek. Najlepiej w towarzystwie Olusi, której nie widziałam już kilka dni i zaczynam tęsknić. Strasznie to miłe, że poznałam tu kogoś, z kim tak dobrze się dogaduję.
Na koniec kilka zdjęć z ostatniej imprezy w mieszkaniu Asi i Marcina (ex mieszkaniu Oli).
Gosia, Ola, Asia, Eva, Raul, Ana, Jarek, Max i Marcin. Wybaczcie, że nie ma mnie - bawiłam się w fotografa;-)

Brak komentarzy: