środa, 8 października 2008

Poranek

Zawsze marzyłam o tym, aby mieć w pokoju okiennice. Taki mądry wynalazek, który pozwala wierzyć, ze nawet jedenasta w południe to środek nocy. Dzwoniący budzik jakby mylił się co do wskazywanej przezeń godziny, bo to przeciez niemozliwe, zeby była juz siódma. W pokoju mrok. Tak, mrok, nawet nie półmrok, tylko przyjemna, leniwa ciemność.
Dopiero kiedy rozsunie się okiennice, mozna zauwazyć, ze świat za oknem wcale nie jest tak zaspany jak my. I znowu widzi się słońce. Poraz kolejny zaczyna się dzień z uśmiechem a ustach.
***
Pytacie mnie, dlaczego zmieniłam mieszkanie. Z kilku przyczyn.
Po pierwsze: ludzie - teraz mieszkam z Olą, czyli osobą, na którą zawsze mogę liczyć i w towarzystwie której czuję się swobodnie, a takze z Magdą, Brunem, Levim i Eleni - czyli ludźmi, którzy zarażają pozytywną energią. Atmosfera bez niedomówień, ocen, pełna chichotów, gości w mieszkaniu.(A'propos, Bruno znowu wrócił z imprezy z nową zdobyczą, którą miałam okazję zobaczyć idąc do łazienki). Bardzo przyjemna atmosfera - wspólne oglądanie filmów, słuchanie, jak Bruno gra na gitarze i śpiewa brazylijskie piosenki, próby dogadania się z Eleni, czasem problematyczne przez jej zabawny akcent. Zdrowo, międzynarodowo.
Po drugie: lokalizacja - mając zajęcia o 9 wystarczy wstać o 8, a wcześniej musiałabym conajmniej o 7. Mieszkam w nowszej części miasta, nie mam wszędzie pod górkę. Blisko znajduje się park, kampus uniwersytecki, więc jest gdzie pobiegać (tak, dobrze słyszeliście, Magda ma zamiar zacząć biegać), pospacerować.
Po trzecie: Warunki. Teraz mieszkam w większym pokoju, w mieszkaniu z dwiema łazienkami, dużym balkonem, na którym jemy śniadania i szukamy darmowych sieci:-), jest winda, z okna widać Campo Grande i lądujące samoloty. Dzisiaj ma być Internet i kablówka. Jest pokój, gdzie możemy wszyscy spędzać miło czas, nie tylko siedząc w swoich pokojach bądź gnieżdżąc się w kuchni. Wprawdzie nia ma ogrzewania, ale atmosfera jest gorąca, więc nie powinno być źle :-) A na poważnie, zorganizuję sobie jakiś grzejnik na zimę.
Chyba tyle powodów wystarczy, by zgodzić się z moją decyzją.
Właśnie dzwonił Volter (facet, który wcześniej mieszkał z Olą i Magdą), dzisiaj o 2.45 mam być przed wejściem do metra Campo Grande i jadę z nim na plan telenoweli :-) Strasznie się cieszę! Zobaczę, jak to wygląda od środka w Portugalii. Oczywiście zdam relację, jak wrócę!
Odnośnie szkoły - zdecydowałam się na kurs fotografii i animację oraz chodzę na kurs portugalskiego. Zajęciami i warunkami zaliczeń zajmę się w przyszłym tygodniu - i tak się ze mnie śmieją, że jestem postrzelona, bo tu nikt nie myśli o szkole jeszcze :-) Wieczne wakacje.
Pozdrawiam Was serdecznie i zachęcam do pisania komentarzy!

Brak komentarzy: