wtorek, 30 grudnia 2008

Chicken breast & plany na Ano Novo

W Lizbonie po świętach zrobiło się chłodno. Słońce ewakuowało się chyba do Afryki, sprawiając tym samym, ze temperatura w moim pokoju, ogrzewanym energią naturalną, odczuwalnie spadła. ( To się nazywa zdanie podrzędnie złozone!) Wspomnienie po słonecznym klimacie to nasze naleśniki na balkonie.
Ano Novo, czyli Nowy Rok powitam w Casino Lisboa!:)Najpierw impreza w domu portugalskiej kolezanki, a później impreza do białego rana w kasynie. Zapowiada się ciekawe świętowanie - będzie koncert znanego zespołu rockowego Xutos&Pontapes. Myślę, że ta opcja okaże się udana - atmosfera w kasynie sprzyja dobrej zabawie! Szczególnie z fajnymi ludźmi obok.
Informacja dnia: kupiłam bilety do Polski - 25 stycznia przylatuję! Jako, że nie ma lotów bezpośrednich Lizbona-POLSKA, wybrałam opcję: Lizbona-Berlin i stamtąd pociągiem do Wrocławia. W domu będę do 22 lutego, także zdążymy się sobą nacieszyć;-) Z tego co już wiem na pewno w planach:
- wyprawa na weekend w góry z Jasiem i Łukaszem - KTO JESZCZE CHĘTNY?
- impreza urodzinowa z Kasią - juz nie mogę się doczekać!
- biby, biby, biby z Meczem, Tomsem i Jarkiem
I pewnie masa innych, nieplanowanych i niezapomnianych chwil! Strasznie już tęsknię i cieszę się na mój miesięczny powrót do ojczyzny.
Teraz muszę uporać się z moimi dwoma zaległymi projektami, podpisać umowę na kolejny semestr między uczelniami i zacząć myśleć, co Wam przywieźć z Portugalii.
Trzeba sobie jakoś radzić... W tym jestem dobra - ostatnio chcąc kupić filet z kury, próbowałam dogadać się z Portugalczykiem w mięsnym i będąc już zupełnie zdesperowaną, sięgnęłam po body language i dotykając rękoma mojego biustu, krzyknęłam: "Chicken breast!". Pewne rzeczy są "niezmienne i niezalezne od miejsca, czasu i akcji" :-)

Brak komentarzy: