niedziela, 7 grudnia 2008

"My dream is to flyyyyyyyyy!"

Na początek link do muzyki, która za zawsze będzie mi się kojarzyła z Erasmusem w Lizbonie
Żebyście poczuli klimat... bo ostatnio nadraaaaaabiam imprezowanie!

Wtorek - AliveBAR
Piątek - BARBÓRKA u Basi -->DOKI
Sobota - PolskieDrinkin'Party u Gosi i Jarka -->Dock's&Indochina

Imprezowanie w Lizbonie różni się znacznie od imprezowania w Polsce. Tutaj normą jest, że spotyka się wcześniej w domu i organizuje "biforek". Najczęściej przygotowuje się dinnera i dopiero koło 1-2 wychodzi z domu na imprezę do klubów. Najlepszy czas na zabawę to 2-4 w nocy. Koło północy na parkiecie nie ma nikogo. Ludzie zbierają się dopiero po 1.
Lizbona nie jest imprezową stolicą Europy - nie ma tu tysiąca klubów, ale uwiezcie, mozna się wyszaleć! Przeróżne kluby, przerózna muzyka, przerózni ludzie.
Poniżej zdjęcia z ostatnich imprez... oj dzieje się!

WTOREK

AliveBAR: spotkaliśmy Aśkę, Marcina ze znajomymi

Erasmusowa impreza i jej uroki, czyli piwo za 50 centów
Asia, czyli królowa parkietu

Chociaż Marcin i Ola też dawali radę!
Muzyka reaggee na żywo i Polka za barem - Santos
Międzynarodowe towarzystwo

PIATEK
Czyli BARBÓRKA u Basi

Była czapka górnika, były faworki, był kolega z Rudy Śląskiej :)
Nie ma to jak portugalskie winko!
Sabinka i jej goście z Polski

SOBOTA
Jarek w akcji - polska Żubrówka z cytryną i cynamonem. Wybacz Mistrzu za ten sok brzoskwiniony;-)
Gosia i Metka degustują sałatki autorstwa mojego i Oli

Gosia i Virginia z Włoch - zdecydowanie w szoku alkoholowym
po cytrynówce Jarka
A'propos Jarka :-)

Jarek i Mo - współlokator z Chin, który słynie z tego, ze niszczy wszystkie garnki i kilka razy prawie spalił im dom gotujac ryz.
A tu już szalejemy w Dock's i Indochinie

No comment :)
"My dream is to fly over the rainbow so high!"
KOCHAM TO MIEJSCE! :)

3 komentarze:

Maciek pisze...

Jestem gruby.

Maciek pisze...

Żartowałem.Może ostatnio trochę wsobny, mimo polepszenia nastroju. Z pewnością nie mam podobnych myśli, by patrzeć, jak ten cieć malinowy, z odbiciem depresji w oczach:
"Jestem gruby" (nadając odpowiedni ton swojej wypowiedzi, by głos brzmiał wystarczająco tragicznie i ckliwie). Dobrze wiesz, że grubowatość to tylko metafora...
Ale głupie słowo muszę wpisać w weryfikacji: jemens...coś jak mieszanina słowa jankes, z junkersem...kwestia do przeanalizowania.

Maciek pisze...

I do ciężkiej cholery, jest 9 GRUDNIA (grudnia, nie grudzień, do chuja pana, tego by się mogli nauczyć) i nie jest na pewno 19 ileśtam, tylko 04:03!!!!Precz z zakłamaniem!

P.S.
Jeszcze głupszy wyraz : mitiob.
Tracę wiarę w ludzkość.