niedziela, 31 maja 2009

Koniec (kulinarnego) świata

No i nadeszła ta chwila... miałam okazję zajadać ślimaki.
Nastawiona bojowo, bo przecież nowe smaki to dla mnie przyjemność. Jednak w momencie, kiedy te małe winniczki z różkami patrzyły na mnie z talerza, ogarnął mnie strach.
"Że niby JA mam to włożyć do ust?", "Że mam to wyssać ze ślimaczego domku?", "No way, nao e possivel!"... Wszyscy łapczywie pochłaniali biedne ślimaki, mama Daniela i tata i ciocia i kuzynka. I nawet mały synek kuzynki. Przybiegł brudny z podwórka z piłką w dłoni i łap, cap - ślimak w buzi. Uśmiechnięty, tak jak gdyby skonsumował landrynkę. Boże... miałam przed oczami Jasia i Stasia, którzy budowali ślimakom zamki w piaskownicy i fundowali im basen wodą z konewki. Widząc mnie w konsumpcyjnej akcji, dostaliby chyba zawału.
Spróbowałam, bo do odważnych świat należy. Nie były smakowo złe, nie umiem porównać do czego podobne, aczkolwiek kwestie estetyczne nie pozwalały mi rozkoszować się przyjemnością jedzenia.
Dziękuję, wiem już jak smakują i na tym poprzestanę. Cały wieczór czułam jak mi się ślimaczą w brzuchu. Z tymi różkami i gumiastym ciałem...jestem mordercą.








8 komentarzy:

dioblica pisze...

Rozpoczęłam czytanie posta mając tuż obok talerz z pysznym śniadaniem...po przeczytaniu 2 pierwszych zdań odłożyłam je na bok :| chyba mi sie, kurde odechciało :PP

Anonimowy pisze...

lo matko, wez sfotografuj cos apetycznego, co tam wcinasz, bo takie widoki i opisy od rana..brrr
e.

mag.o pisze...

hahahaha :) co kraj to obyczaj, nie bądźcie takie konserwatywne:P

olik pisze...

pomyśl że dzisiaj jest Dzień Dziecka..i zjadłaś komuś dzieci..takie małe bezbronne ;D już nigdy nie będą świętować tego dnia! Morderco ;D

Anonimowy pisze...

A kosztowaliście?? Ja tak i to pierwszy raz w Paryżu:))) ja to mam dopiero foty:) he
A szczerze to jeden z przysmaków co po krewetkach sa poprostu palce lizac i to jeszcze z masełkiem czosnkowym sama radość:)))

A zabie udka?? tez jadłam teraz mozecie krytykowac dopiero hehe
KASIA K:))

Anonimowy pisze...

a ja, a ja to moje drogie koleżanki jadłam kiedyś macki ośmiornicy! tylko sobie wyobraźcie!

dioblica pisze...

a ja pieczonego geparda i sie nie chwale :P

maćek pisze...

A ja jadłem małe afrykańskie dziecko i co?