środa, 27 maja 2009

32 stopni w cieniu

Finalmente! Słońce dotarło do Lizbony. To przedziwne, ale przez ostatnie tygodnie mieliście w Polsce cieplej, niż ja na końcu Europy, gdzie zazwyczaj w maju panują upały.
Oczywiście nic nie trwa wiecznie i w wiadomościach podają, że tak ciepło będzie tylko do soboty. Trzeba więc to wykorzystać. Dzisiaj byliśmy z Danielem na plaży. Tradycyjnie wybraliśmy Carcavelos. Grzało nieziemsko. Pierwszy raz miałam okazję poczuć na własnej skórze, jak bardzo upalnie może tu być. Gdy przyleciałam w sierpniu zeszłego roku, nie było tak ciepło jak teraz.
Nie wzięłam aparatu, ale wkleję zdjęcie znalezione w necie plaży w Carcavelos.

Niech to będzie reklama i zaproszenie na wakacje.
Generalnie dzisiaj bardzo pozytywny dzień, ponieważ dostałam informację z uczelni, że przyznali mi dodatkowe pieniążki. Także stać mnie na wakacje w Hiszpanii i Gibraltarze i na spokojne życie w Lizbonie do końca września na pewno. A jak uda się z pracą, to zobaczymy co dalej...
A to Cascais, 15 minut dalej za Carcavelos. Taki kolor miał dzisiaj Ocean... raj!

Brak komentarzy: