czwartek, 29 stycznia 2009

Saudade


I doleciała Magda do Mikołowa. Ponad 20 godzin w podrózy, ale juz jest.

Polska zaskoczyła, chociaż nie powinna. Spędziłam pół roku w Lizbonie i chyba przytyłam w naiwność. Prawie sześć miesięcyw Portugalii i ani razu nie miałam takich przygód, jak podczas jednej doby w naszym pięknym, jakże "europejskim" kraju.Zawsze irytowały mnie opinie Polaków. Te narzekające na nasze realia, na brak pracy, na przepisy. Sądziłam, że przesadzają, że przecież tu jest NORMALNIE. Otóż nie jest.Doleciałam do Berlina o 15.30, bez trudno znalazłam prywatnego przewwoźnika, który miał mnie przetransportowac do Poznania.Znalazłam. To by było na tyle pozytywnych kwestii z nim związanych. Czekaliśmy 3 godziny na lotnisku, zanim przedsiębiorcazapalił silnik swego busa. Wcześniej bardzo nieumiejętnie starał się zamydlić oczy biednym podróżnym, którzy marzyli tylko o tym, by jak najszybciej znaleźć się w ciepłym łóżku. "Wyjedziemy za pół godziny"."Taak, za godzinę ruszymy,spokojnie". Finalnie pożegnaliśmy lotnisko w Berlinie o 17.15 i we mgle jechaliśmy do Poznania.Pierwsze doświadczenia w tym mieście wywołały uśmiech na mojej twarzy. Stałam przed wejściem do dworca i podszedł do mnie przeuroczy pan w wieku więcej niż średnim i zapytał o fundusze na tanie wino. Powiem Wam szczerze: poczułam się jak w domu. Powiedziałam panu, że niestety gotówki nie posiadam, bo wracam z Lizbony z pustą kieszenią, ale mogę poczęstowaćgo papierosem, które wiozę na spróbowanie znajomym. Bardzo ucieszony, poprosił o ogień, z bezzębnym uśmiechem zaciągnął się rozkosznie.Staliśmy na ulicy, przy dworcu. Nie na żadnym peronie, nie w budynku. Zwyczajnie, koło parkingu. I staliśmy tak chwilkę, pan pytał, co taka dziewczyna robiła w Portugalii, kiedy podeszło dwóch stażników ochrony kolei (w strojach policjantów)i zapytali, czy to ładnie tak palić w miejscu zakazanym. Postraszyli mandatem, powiedzieli o demoralizowaniu młodzieży.Byłam w szoku. W Lizbonie pali się wszędzie. Pali się obok policjantów.Pali się nie tylko papierosy. A tu na ulicy - i już problem.Poprosiłam panów policjantów, aby nie karali biednego spragnionego pana, powiedziałam, że sama poczęstowałam go papierosem, że 'wracam z Lizbony i że jadę do Katowic. Uśmiechęli się, puścili wolno. Poszłam do KFC poczekać na mój pociąg - 3 godziny. Siedziałam w towarzystwie bezdomnych i pijaków.Jednak prawdziwy bal ironii naszej polskiej rzeczywistości zaczął się w pociągu. Najpierw oburzenie pań w przedziale dla palących, kiedy chłopak wyciągnął fajkę. A to przecież one powinny wybrać innyprzedział, bądź zwyczajnie wyjść na korytarz, jeżeli przeszkadza im dym. Następnie przyszła pani konduktor i zaczął sie cyrk.Pokazałam mój ulgowy, studencki bilet z Poznania do Katowic. I kartę Euro 26. Nie byłam początkowo pewna, czy ta karta jest honorowana, więc grzecznie, jeszcze w Poznaniu, poszłam do Informacji Kolejowej i wypytałam o szczegóły.Pani powiedziała pewnym tonem, że oczywiście, że trzeba tylko pokazać paszport i dokument, że studiuje za granicą.Pokazałam, okazało się, że PKP respektuje karty, ale nie Euro 26 a ISEC. Na nic zdały się moje tłumaczenia, że pytałam, że to nie moja wina, że powinni mieć bardziej kompetentnych pracowników. Pani konduktor niewzruszona straszyła karą.Moi współmęczennicy podróży zaczęli mnie bronić, co spowodowało, że musiałam tylko dopłacić różnicę biletu o kwocie 7,50 pln.O jakże wzbogaciła się Polska Kolej Państwowa na Magdalenie O.Dzięki temu incydentowi dowiedziałam się wielu ciekawostek na tematy biletów w naszej ojczyźnie. Czy wiecie, że za kota się nie płaci, ale za psajuż trzeba?! Albo, że za jeden kosz grzybów nie, ale za dwa już tak?! Siedziałam i śmiałam się - czułam się jak w filmie surrealistycznym. I coś jak ta piosenka... http://video.google.pl/videosearch?sourceid=navclient&rlz=1T4ADBR_enPT296PT296&q=kult%20polska&hl=pl&um=1&ie=UTF-8&sa=N&tab=wv#

Pierwsze dni w Mikołowie upływają strasznie szybko. Codziennie spotkania z rodziną, przyjaciółmi. Historie lizbońskie opowiadanepo raz setny, zdjęcia już znam na pamięć. Wiem, które pokazywać, które chować przy tych, którzy widzieć nie powinni ;-)Babcia się popłakała na mój widok, Justyna ucieszyła z kubka, Jaś i Staś wskakują do mojego łóżka o 7 rano, mamusia gotuje placki po węgiersku, barszcze i inne krokiety. Buszuję po sklepach, by obłowić się w promocyjne ubrania na semestr letni.Dużo załatwiania, dużo ludzi, mało wolnego czasu.

Tęsknię za moją Lizboną.
Tu wszystko jest takie szare, takie smutne. Ludzie na ulicach przygnębieni, wszyscy marudzą o kryzysie.Śnieg stopniał, więc na dworze depresyjnie, zimno. Nie wiem, czy to wina pory roku, ale dopiero teraz widzę, jaki Śląsk jest brudny, jak stare są domy, jak zatroskane twarze ludzi spieszących się do pracy.Nie wiem, co by było, gdybym miała już nie wracać do Lizbony. Już teraz chce mi się płakać, że dopiero za 24 dni zobaczę moje wielkie portugalskie oczy,palmy, ocean. Że zasmakuję wina z przyjaciółmi, że usłyszę "Buraka" i napiję się normalnej kawy. Już wiem, co to "PoErasmusowa depresja" - mimo, że ja nie jestem jeszcze "po".Dzisiaj ktoś na wydziale zapytał mnie, czy nie będzie mi szkoda MARNOWAĆ kolejnego semestru? Foda-se!!! Jak marnować?! TO NAJLEPSZY ROK W MOIM ŻYCIU!


Ps. Żeby nie było az tak negatywnie - zdjęcia



Rurek z bita śmietaną nie jadłam chyba z dwa lata!

Ola nie bij, proszę! Musiałam to umieścić ;-)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Magduś! Nawet nie wiesz, jak mi smutno, że ja już "po" :( I żadne rurki z kremem, żadne serniki i żadne inne słodkości nie zastąpią tego, co było w Lizbonie. Nie tylko Śląsk jest szary - Trójmiasto też! Buro, zimno, chce się wracać już! A tu kawał pracy do napisania, walka na uczelni o zaakceptowanie semestru w Portugalii i w ogóle tak nijak... Do zobaczenia w Lizbonie w KWIETNIU, mam nadzieję :) Beijinhos! Basia

Anonimowy pisze...

Magduś jesteś z powrotem! Kwiat przyjaźnie więdnie jeśli nie jest podlewany!

Unknown pisze...

Skądkolwiek człowiek nie wraca zawsze czuje że wrócił do polski :D
Narzekanie to polska specjalność:-)
Tu się da wytrzymać ale nie wolno stąd wyjeżdżać, za bardzo zmienia się perspektywa prawie tak jak zmienia się zaczęciu pracy po studiach, tak czy siak wiesz już więcej i tego nikt Ci nie zabierze..

infolizbona.pl pisze...

Wszystkie osoby zainteresowane Erasmusem 2013 / 2014 w Lizbonie i ogólnie w Portugalii zapraszam do wpisu: http://infolizbona.pl/?p=1742 który stanowi swoisty przewodnik dla wszystkich, którzy zamierzają robić Erasmusa właśnie w Portugalii!