czwartek, 11 czerwca 2009

Party on the beach, czyli od Super Bocka do Przenikliwych oczu złodzieja samochodów

We wtorek do Lizbony przybył słynny David Guetta. Wiedział o tym każdy Erasmus i czuł, że obecność jest obowiązkowa. Czułam i ja ;) Pojechaliśmy na plażę Carcavelos pociągiem. Upchani jak sardynki w puszce. Impreza ogromna, wielka publiczność i dużo muzyki.
Warto było pojechać i zobaczyć. Nawet mimo tego, że ostrzegali, że niebezpiecznie, bo dużo ludzi z getta, bo kogoś zadźgali w zeszłym roku itd. Jesteśmy cali i zdrowi, chociaż mogło się inaczej skończyć... ale to już inna historia, którą przytoczę teraz.
Koło 2.00 przyjechał mój Portugalczyk i byliśmy pewni, że się pobawimy do upadłego. Godzinkę później zadzwoniła Susana, siostra Daniela informując, że jej mąż jest w szpitalu. Musieliśmy więc się pożegnać i ruszać na Estrele do szpitala wojskowego. Postanowiłam poczekać w aucie. Było już późno, Magda zmęczona, więc zasnęłam. Nie wiem, jak długo spałam, ale obudziły mnie hałasy. Podniosłam zmęczone oczy i... moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem typa w wieku lat pięćdziesięciu, który próbował się włamać do auta obok! Instynktownie położyłam głowę z powrotem do snu i dyskretnie wyciągnęłam telefon z torebki. Chłop to chyba widział i pomyślał, że dzwonię na policję, więc wziął nogi za pas i zaczął uciekać. Odetchnęłam z ulgą, bo nie chciałabym być niewygodnym świadkiem, którego trzeba unieszkodliwić.
Wiem, wiem, naoglądałam się amerykańskich filmów, ale adrenalina była!
Kilka zdjęć z imprezy...








Brak komentarzy: