środa, 22 kwietnia 2009

Fresh!

Francuzi wyjechali. Od ponad dwóch tygodni w naszym (naszym!) mieszkaniu koczowali (okey!gościli) znajomi Hugo z jego ojczyzny. Najpierw przylecieli chłopcy. Było ich pięciu i byli bardzo grzeczni. W wieku naszego współlokatora, czyli dziewiętnastki, aczkolwiek wyglądali i zachowywali się w moim i Asi odczucia na znacznie mniej. W porównaniu z polskimi kolegami, naprawdę harcerze :-) W łóżeczkach przed 23, zmywali po sobie, ani razu nie widzieliśmy ich pijanych, ba, nawet nam sprzątali w mieszkaniu regularnie! Co prawda zostawili po sobie zepsutą kanapę, ale generalnie nie spowodowało to negatywnego wspomnienia.
Później przyleciały dwie dziewczyny. I to było zderzenie z rzeczywistością. Także 19-stki, ale tak zmanierowane, że odliczaliśmy dni do ich wyjazdu. A nie był on oczywisty.
Jakże wielkie było nasze zdziwienie, kiedy pewnego dnia w naszym salonie zobaczyliśmy kolejne walizki. Okazało się, że przyleciała kolejna ( trzecia!) wycieczka z Francji. Na szczęście dwie rozszczekane panienki udały się do domu. Została czwórka. Trzy dziewczyny i jeden chłopak. Nie byli źli, ale jak to trafnie oceniła Asia, "my byliśmy już trochę uprzedzeni". A po takim czasie być mogliśmy.
I nastała środa. Obudziłam się w pustym od gości mieszkaniu. Jakaż ulga i cisza!
Po wielkich porządkach znowu czujemy się wspaniale. Jakoś tu świeżo!
***

Kupiłyśmy z Asią bilety do Madrytu na 7 maja w bardzo niskiej cenie, bo tylko 15 euro. Przed chwilą dostałam propozycję wyjazdu samochodem z przyjaciółmi Daniela do... Madrytu weekend wcześniej. I cóż... pojadę dwa razy. Najpierw na FUN, a później na ZWIEDZANKO.
***

Trzymaj się brat :*

1 komentarz:

dioblica pisze...

no freshcie :P