piątek, 20 marca 2009

Czy mam już wrzody?

Jesteście strasznie mili, pisząc o mnie, żebym coś wreszcie wrzuciła na bloga.
Przepraszam za przerwę - powiem Wam szczerze: ostatnie dwa tygodnie były najgorszymi jak dotąd w Lizbonie. Człowiek zawsze chce więcej - szczególnie jak zobaczy, dotknie i skosztuje. Tak było tym razem. Mieszkanie po Basi, Oli i Dizzy się zwolniło i moja wyobraźnia od razu zaczęła kreować obrazy wylegiwania się na kanapach w ogromnym livingroomie, imprez w towarzystwie wielu osób bez ścisku. Widziałam te luksusy, te nowe meble. To łóżko! ( Foda-se!Będę miała łózko!) Po rozmowie z Dizzy pojawiła się już bardzo jasna alternatywa: JAK ZNAJDZIEMY LUDZI TO MOŻEMY SIĘ WPROWADZAĆ.
Życie jednak nigdy nie jest aż takie proste i nie dość, że musiałam znaleźć 5 osób do nowego, burżujskiego mieszkania, to jeszcze zastępstwo na mój obecny pokój i dwójkę Hugo, który entuzjastycznie zapragnął wynieść się razem ze mną. Codziennie bawiłam się w pośrednika nieruchomości, odbierałam maile, telefony, umawiałam się na spotkania "have a look a room". Kursowałam między Campo Grande a Colombo.
Wielkie dzięki dla Dizzy, która dzielnie to znosiła i była zawsze do dyspozycji!
Przewinęło się wielu ludzi, w tym bankowiec z Indii, chłopak w okularach jak słoiki, "gay professional" ( cokolwiek to znaczy).
Ostatecznie w nowym mieszkaniu parapetówkę zrobią:JA, ASIA, MARCIN, NATALIA i HUGO. Trójka Polaków ( dwie śląskie producentki i elektronik z Koszalina), Czeszka Natalia, studentka portugalskiego i Hugo, francuska maskotka, która studiuje turystykę i ma 19 lat.Na pokój Huga wskoczą Gosia i Jarek ( wielkie dzięki za szybką decyzję).
Decyzja obsady mojego pokoju właśnie się rozgrywa - Marta ma mieć ostateczną odpowiedź około 16. Najprawdopodobniej do jej pokoju wprowadzi się kolega z uczelni, a sama przeniesie się do mnie. Mam cichą nadzieję, że wreszcie sięwyśpi, bo w ex pokoju Eleni nie ma na to szans.
Dużo zawirowań, stresu, gonitwy - bardzo nieskromnie powiem, że jestem z siebie dumna.
Teraz pozostało tylko czekać do kwietnia i modlić się, żeby ktoś się nie wycofał.
Na uczelni załatwiłam sobie już 5 przedmiotów - będę pisała projekty bez konieczności chodzenia na zajęcia, także skupię się już konkretnie na szukaniu pracy.
I niech ten marzec już się skończy, bo mimo 28 stopniowych upałów, plaż pełnych ludzi i atmosfery wakacji, marzę już tylko o tym, by obudzić się w mieszkaniu na Benfice, w moim nowym, single roomie i mieć problemy typu:"Co zrobimy dzisiaj na obiad" zamiast "Niech wreszcie znajdzie się ktoś do mojego pokoju"...
Narysowałam słoneczko dla Hugo o 2 w nocy bo biedak juz spał, wstaje codziennie o 6 rano do szkoły. Ponizej jego riposta...

Brak komentarzy: