Prodigy dało czadu! Byli niesamowicie charyzmatyczni i potrafili zapanować nad publicznością. Prawie dwie godziny elektryzującej muzyki, a na koniec moje ulubione "Out of space" :)
Zawiodłam się na Placebo, które nie zaprezentowało niczego wyjątkowego. Zagrali godzinę, jakby od niechcenia. Zero kontaktu z publiką. Jakby sami dla siebie.
Generalnie bardzo fajny festiwal, szkoda, że nie udało mi się dotrzeć na The Ting Tings, ale grali w tym samym czasie, co Prodigy.
Zawiodłam się na Placebo, które nie zaprezentowało niczego wyjątkowego. Zagrali godzinę, jakby od niechcenia. Zero kontaktu z publiką. Jakby sami dla siebie.
Generalnie bardzo fajny festiwal, szkoda, że nie udało mi się dotrzeć na The Ting Tings, ale grali w tym samym czasie, co Prodigy.

Z Ritą i Ruth, ta druga świętowała urodzinki
Żeby nie było, jedno piwo należy do fotografa ;)

parabens Ruth!
Wrzucam kilka zdjęć autorstwa Kamili.

CZAAAD!

Niesamowite spojrzenie

Placebo
1 komentarz:
Jestem już w Lizbonie. Jeśli propozycja kawy jest aktualna to daj znać:) Nie mogę się skontaktować z Tobą przez maila, jakby co, tu jest mój: przestrzeni@gmail.com
Pozdrawiam,
Julai
Prześlij komentarz